2.07.2015

Chapter 3 "On jest nieobliczalny"

Godziny mijały nieubłaganie. Tykanie zegarka stojącego na półce wcale nie pomagało. Myśli zlewały się z pytaniami i wspomnieniami. Co się działo? Chłopak który kupił dziewczynę wariował, nie był świadomy co robi dlatego postanowił zadzwonić do przyjaciela który jak na zawołanie znalazł się w jego apartamencie. Nie był zdziwiony porozwalanymi rzeczami po prostu wszedł na piętro i zapukał do pierwszego pokoju po lewej, usłyszał kroki a po chwili cichutki głosik który pyta się kim jest, nie odpowiedział tylko otworzył drzwi zapasowym kluczem który miał w kieszeni. 



 -Kim jesteś? - spytałam ponownie na co się uśmiechnął. -Kimś kogo nie musisz znać z imienia. Będę tu przychodził kiedy on będzie taki jaki jest teraz -usiadłam na łóżku i nie wiedziałam co mam robić, wszystko wydawało się być nadzwyczajnie dziwne. -Co się w ogóle stało?- zapytałam zdezorientowana zachowaniem mojego właściciela. -On jest... Jak to ująć, no jest nieobliczalny- ostatnie słowo powiedział z większym zaangażowaniem w głosie -Ma często zmienny charakter ale później żałuje tego co zrobił... No i dlatego dzieje się z nim to co widziałaś lub słyszałaś przed chwilą. -  Jego słowa szumiały mi w głowie, nie chciałam tego, nie chciałam cierpieć choć wiedziałam że to niemożliwe. Pokiwałam lekko głową na co on uśmiechnął się pocieszająco. Mi wcale nie było do śmiechu. Miałam być jego kolejnym workiem treningowym przez który później będzie żałował swoje czyny? Nic z tego. -Chce stąd uciec - powiedziałam na głos, nie przemyślałam tego. -Nie możesz, jego zadaniem jest pokazać Ci życie bez przeszkód ale coś mi się nie uśmiecha by to zrobił. Ma także za zadanie pokazać Ci przeszłość której nie jesteś świadoma, ale wszystko w odpowiednim czasie i tak już za dużo powiedziałem, idę go uspokoić. - czułam się dziwnie. Nie wiedziałam co się dzieje, nic z tego nie rozumiałam. Jak to możliwe że on wie więcej o mnie niż ja o sobie? Przecież to niemożliwe. Kim on jest i za kogo się uważa że może mi pokazać jak normalnie mam funkcjonować skoro sam nie może się opanować? Zaczynam się bać...


~Wieczór~

Siedziałam nad stertą kartek i próbowałam cokolwiek przeczytać jednak nic mi się nie udawało. Jedyne co widziałam to złączone literki które coś mówiły jednak nie wiedziałam co. Mój właściciel siedział w łazience, o wiele spokojniejszy. Udawał jakby nic się nie stało. Nic nie robiłam by go rozzłościć, postawiłam na nieodzywanie się, nie oddychanie i nie ruszanie się w jego towarzystwie. Myślałam że to cokolwiek da ale jak zwykle się pomyliłam. Ciągle mam w głowie słowa tamtego chłopaka, był tylko trochę starszy ode mnie i nie wydawał się być jakimś złym człowiekiem a wręcz przeciwnie- dobrym. To dzięki niemu właściciel jest teraz wesoły.
Spojrzałam na kartki które przede mną leżały i zachciało mi się płakać. Nie zrobiłam tego, nie mogłam ale nie chciałam. Miałam swój kodeks... Nikt nie będzie mnie niszczył i przed nikim nie będę płakała i błagała go o litość, ta era się skończyła. Mam już 16 lat i nikt nie może mną rządzić... Przez chwilę stałam się pewna jednak gdy spojrzałam do góry i ujrzałam jego, wszystko prysło. Moja bańka mydlana pękła a wraz z nią wszystkie dotychczasowe obietnice i nadzieje.
Mężczyzna był wysoki i górował nade mną, spoglądał na mnie nijakim wzrokiem, tak jak robiłam to ja w stosunku do jego- mojego ojca. -Dalej tego nie rozszyfrowałaś? - zaśmiał się. Nic nie odpowiedziałam tylko wetknęłam twarz w kartki papieru, jakbym była tym mocno zainteresowana... -Odpowiesz mi czy nie? - kucnął przede mną. -Nie- powiedziałam najciszej jak umiałam. -Dlaczego? Przecież to tylko kilka stron. - wyglądał na zdziwionego ale po chwili zrozumiał chyba dlaczego tak jest. Chwycił kartki które miałam w ręce i odłożył je z powrotem do teczki. -Musimy porozmawiać o tym co się działo u ciebie w domu jednak najpierw idź się umyj, w łazience masz naszykowane ubranie i inne kosmetyki. - pomógł mi wstać na co się lekko zdziwiłam. -A gdzie ona jest? - spytałam zbita z tropu jego zachowaniem. -Pierwsze drzwi po prawej - wstał z kucek i powędrował do kuchni a ja udałam się do łazienki która była elegancko umeblowana. Weszłam do pomieszczenia jednak nie ujrzałam zwykłej wanny. Zamiast niej stała jakaś wielka kabina która była przeźroczysta. Stawiam że to nowoczesna wanna. Ściągnęłam z siebie ciuchy i spojrzałam w odbicie lustra które pokazywało coś zupełnie innego niż wcześniej. Moje usta były podkreślone tak jak oczy a wszystkie blizny zostały czymś zakryte... Westchnęłam ciężko i skierowałam się do pomieszczenia w którym mogłam się umyć. Pokręciłam się trochę zanim odnalazłam prysznic, jednak nie byłam pewna czy był to prysznic. Chwyciłam dziwne urządzenie w rękę które po chwili prysnęło zimną wodą. Krzyknęłam i prędko odłożyłam przedmiot na swoje miejsce. Było mi zimno... Chciałam w jakikolwiek sposób uruchomić ciepłą wodę, po 10 minutach męczarni wreszcie mi się to udało. Woda spłukała ze mnie jakieś dziwne mazidło i orzeźwiła moje ciało. Wychodząc z kabiny sięgnęłam po ręcznik który był tak miękki jak kanapy na dole. Wszystko co tu się znajdowało było takie cudowne i nowoczesne. Nigdy tego nie miałam dlatego do mojej głowy zaczęły nadpływać myśli co mnie ominęło i czy tylko ja żyłam w takich warunkach?
Osuszyłam mokre włosy i ciało po czym zeszłam do salonu gdzie czekał mój właściciel z jakimś jedzeniem. Podał mi jeden talerz -Smacznego - uśmiechnął się ciepło. -Ja nie jem - odłożyłam talerz na stolik na co mężczyzna zadławił się jedzeniem. -Co? -zapytał zdziwiony. -Chyba musimy pogadać. - odłożył naczynie i zaczął mnie wypytywać o przeróżne sprawy. -Co on Ci robił? - zapytał a ja zastygłam.
~
Witam. Rozdział nijaki jednak powoli zaczynam wkraczać w pewien dział który będzie o wiele ciekawszy. Przepraszam za całą składnię ale mam trochę na głowie i jakoś nie mogę się skupić. Liczę na wasze komentarze bo bardzo zależy mi na waszych opiniach. Serdecznie za wszystko dziękuję, także za 1,000 tys. odwiedzin! <3



7 komentarzy:

  1. Rozdział świetny ! Masz talent ! Na serio. Dobrze się czyta , oby tak dalej !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz. Naprawdę, bardzo ciekawi mnie twoja historia. Tylko jedna podpowiedź. Nie pisze się "z tond" tylko "stąd". To wszystko, aaa! i zapraszam na mój blog. http://4-zywioly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba, czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. TYlko możesz dialogi zaczynać od nowej lini?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział mi się podoba tylko szkoda że jest taki krótki. Nie pisz że jest on nijaki bo moim zdaniem jest świetny. Nie oceniaj siebie tak nisko :)
    Bardzo fajny szablon. Kolorystyka pasuje do opowiadania

    http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Szablon jest cudny, przykuł moją uwagę. A potem spojrzałam na treść...
    przyznaję, że jest dobra. Wszystko mi się podoba. Rozdział nie jest długi, nie to jest jednak najgorsze. Dialogi powinnaś zaczynać od nowej linijki. Troszkę niewygodnie mi się przez to czytało, ale nie zmienia to faktu, że blog jest dobry.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia. Mam nadzieję, że nas zaciekawisz ;))
    destruction-magical2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

SZABLON AUTORSTWA JANE